Nabici w WIBOR – czy można zakwestionować umowę kredytu hipotecznego zaciągniętego w złotówkach?
Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy obserwujemy znaczny wzrost stóp procentowych, a za nimi wzrost WIBOR-u i w konsekwencji rat kredytów hipotecznych ze zmiennym oprocentowaniem. Sytuacja ta – podobnie jak kilka lat temu wzrost kursu franka szwajcarskiego spowodował badanie postanowień umów kredytowych powiązanych z walutą obcą – spowodowała, że „pod lupę” trafiły również umowy kredytów hipotecznych zaciągniętych w złotówkach.
Czy faktycznie jest tak, że wzrost stóp procentowych musi iść w parze z podwyższaniem rat kredytowych aż o 40 %?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, w pierwszej kolejności należy odpowiedzieć na pytanie czym jest WIBOR i jak jest ustalany.
WIBOR, czyli Warsaw Interbank Offered Rate oznacza wysokość oprocentowania pożyczek na krajowym rynku międzybankowym. Mówiąc prościej, jest to stopa oprocentowania brana pod uwagę, gdy banki w Polsce nawzajem pożyczają sobie pieniądze – przynajmniej w teorii. WIBOR ustalany jest w każdy dzień roboczy o godzinie 11:00.
Sposób ustalania wskaźników referencyjnych reguluje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/1011 z dnia 8 czerwca 2016 r. (BMR). Zgodnie z nim dane, na podstawie których oblicza się wskaźnik referencyjny, powinny być „wystarczające do dokładnego i wiarygodnego odzwierciedlenia rynku lub realiów gospodarczych, których pomiar jest celem danego wskaźnika referencyjnego. Danymi wejściowymi są dane dotyczące transakcji, jeżeli są dostępne i adekwatne”.
Dlaczego Unia Europejska wydała takie rozporządzenie?
Otóż sprowokowała to sytuacja, jaka miała miejsce w przypadku wskaźnika LIBOR, czyli London Interbank Offered Rate, który okazał się być podatny na manipulacje banków. Pierwsze informacje na temat manipulowania LIBOR-em i zawyżaniem tego wskaźnika pojawiły się ok. dziesięć lat temu w brytyjskich mediach. Kilka lat później zostały one potwierdzone przez brytyjskiego nadzorcę systemu bankowego, który wskazał, że LIBOR nie jest odzwierciedleniem rzeczywistych transakcji na rynku co powoduje, że banki nim manipulują i osiągają dodatkowe zyski. Brytyjskie banki zostały w związku z tym ukarane bardzo wysoką grzywną. Z powyższych względów wydane zostało rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/1011 z dnia 8 czerwca 2016 r. (BMR). Zgodnie z nim wskaźniki referencyjne powinny być zależne od rzeczywistych transakcji międzybankowych, nie zaś opierać się na deklaracjach banków.
W następstwie rozporządzenia, wskaźnik LIBOR, który był stosowany w umowach kredytów frankowych zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej został zastąpiony wskaźnikiem SARON.
Czy WIBOR spełnia wymogi rozporządzenia?
Zgodnie z powyższym WIBOR powinien być obliczany na podstawie rzeczywistych transakcji, do których w praktyce od dawna praktycznie nie dochodzi. Banki przestały sobie bowiem pożyczać pieniądze. Wobec tego WIBOR ustalany jest w zdecydowanej większości na podstawie deklaracji banków co do stawek, po których są gotowe pożyczać pieniądze innym bankom.
Wskazane rozporządzenie, wprawdzie dopuszcza korzystanie z danych szacunkowych o ile na rynku międzybankowym nie dochodzi do transakcji lub jest ich niewiele, przy czym taki stan nie może się trwale utrzymywać. W takiej sytuacji należy zmienić sposób ustalania wskaźnika. Co oznacza, że WIBOR powinien zniknąć i zgodnie z zapowiedzią premiera faktycznie ma to nastąpić 1 stycznia 2023 r.
Odpowiadając na pytanie postawione na początku artykułu „czy faktycznie jest tak, że wzrost stóp procentowych musi „iść w parze” z podwyższaniem rat kredytowych o 40%?” odpowiedź brzmi nie. Oczywiście nie jest tak, że stopy procentowe w ogóle nie mają wpływu na podwyższenie raty, jednak nie jest to wpływ bezpośredni. Albowiem wraz ze wzrostem stóp procentowych rośnie oprocentowanie kredytów, jednak stopy procentowe NBP i WIBOR to co innego. Należy zwrócić uwagę, że wysokość stóp procentowych ustalanych przez NBP w porównaniu do WIBOR-u wzrosła znacznie mniej. Obecnie bowiem stopa referencyjna wzrosła do 5,25%, WIBOR zaś sięga już ponad 6% (WIBOR 3M wynosi 6,48%, WIBOR 6M – 6,7%).
Umowy kredytów hipotecznych ze zmiennym oprocentowaniem skonstruowane są w ten sposób, że koszt dla klienta, czyli de facto raty odsetkowe składają się z WIBOR-u i marży banku. Marża banku oczywiście jest tą składową, która stanowi zysk banku, natomiast WIBOR to koszt, po jakim bank pozyskuje pieniądze. Skoro jednak banki pieniędzy sobie nie pożyczają, nie odzwierciedla on realnych transakcji, a zatem można nim manipulować i go zawyżać. W jaki sposób? Otóż kosztem pozyskania pieniądza przez bank jest koszt utrzymania depozytów. A zatem różnica pomiędzy rzeczywistym kosztem pieniądza a WIBOR-em stanowi nadwyżkę, czyli dodatkowy obok marży zarobek banku. Nadwyżkę tę można porównać do spreadu, na którym banki zarabiały w przypadku kredytów frankowych.
Jakie przesłanki oprócz „wadliwości” WIBOR-u mogą stanowić podstawę unieważnienia umowy kredytu „złotówkowego”?
Przyczyny są analogiczne do tych, które są podstawą unieważnienia umowy w dobrze nam już znanych sprawach „frankowych”, w których poza wskazaniem na postanowienia niedozwolone odnoszące się do klauzul przeliczeniowych, odnosimy się również do kwestii informowania o ryzyku walutowym. Albowiem sytuacja, w której bank w sposób prawidłowy nie wypełnił obowiązków informacyjnych stanowi samodzielną przesłankę ustalenia nieważności przez sąd. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wielokrotnie wskazywał, jak powinien wyglądać obowiązek informacyjny banku wobec klienta. W dniu 6 grudnia 2021 r. TSUE w sprawie C-670/20 orzekł, iż:
„Wykładni art. 4 ust. 2 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy dokonywać w ten sposób, że wymóg przejrzystości warunków umowy kredytu denominowanego w walucie obcej, które narażają kredytobiorcę na ryzyko kursowe, jest spełniony wyłącznie w sytuacji, gdy przedsiębiorca dostarczył temu kredytobiorcy dokładne i wystarczające informacje odnośnie do ryzyka kursowego pozwalające właściwie poinformowanemu oraz dostatecznie uważnemu i rozsądnemu przeciętnemu konsumentowi na dokonanie oceny ryzyka potencjalnie znaczących skutków gospodarczych takich warunków umownych dla jego zobowiązań finansowych w trakcie całego okresu obowiązywania tej umowy. W tym względzie okoliczność, że konsument oświadcza, iż jest w pełni świadomy potencjalnych ryzyk wynikających z zawarcia wspomnianej umowy, nie ma sama w sobie znaczenia dla oceny, czy przedsiębiorca spełnił wspomniany wymóg przejrzystości”.
Na kanwie spraw „złotówkowych” sąd powinien zatem dokonać oceny prawidłowości wypełnienia przez banki obowiązków informacyjnych w zakresie ryzyka związanego z zastosowaniem w umowach konstrukcji zmiennego oprocentowania. Przy czym niewystarczające w tym zakresie jest poinformowanie o tym, że oprocentowanie może się zmieniać, a w konsekwencji zmienia się wysokość raty. Bank winien przedstawić najlepiej w formie symulacji wpływ zmiany oprocentowania na wysokość raty wyliczony na podstawie danych związanych z konkretną umową.
O co możemy walczyć?
Scenariusze są zbliżone do tych, z którymi stykamy się walcząc z bankami w przypadku tzw. spraw frankowych, czyli unieważnienie umowy bądź wykreślenie postanowień dotyczących oprocentowania.
Skutkiem unieważnienia umowy byłoby rozliczenie stron ze wzajemnych świadczeń. W następstwie drugiego scenariusza, w przypadku wykreślenia całego postanowienia dotyczącego oprocentowania kredyt dalej byłby spłacany na warunkach wynikających z umowy, niemniej kredytobiorcy przysługiwałby zwrot „nadpłat”, którymi de facto są raty odsetkowe.
Możliwy jest jeszcze trzeci scenariusz, a mianowicie wykreślenie części postanowienia stanowiącego o oprocentowaniu, czyli wykreślenie samego WIBOR-u. W tej sytuacji na raty odsetkowe nie składałby się WIBOR + marża, a wyłącznie marża.
Na chwilę obecną nie ma jeszcze rozstrzygnięć w powyższym zakresie, niemniej do sądów wpływają już pierwsze pozwy „złotówkowiczów”. Który scenariusz jest najbardziej prawdopodobny? Obecnie trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Co do tego, że WIBOR jest wadliwy właściwie nie ma wątpliwości po lekturze tego artykułu. Sądy rozstrzygając takie sprawy będą musiały pochylić się nad tym czy po usunięciu postanowień odnoszących się do oprocentowania umowa kredytu może dalej obowiązywać. W przypadku odpowiedzi twierdzącej umowa winna zostać unieważniona. Przeciwna odpowiedź rodzi kolejne pytania czy postanowienie to należy usunąć w całości czy w części. Co do drugiej sytuacji, zagadnienie to było już badane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej na kanwie sprawy frankowej o sygnaturze C-19/20. TSUE wskazał, że przepisy prawa unijnego nie stoją na przeszkodzie temu, aby sąd usunął jedynie część postanowienia zawierającego nieuczciwe elementy, niemiej jednak, takie usunięcie musi jednocześnie wiązać się z odstraszającym dla przedsiębiorcy, czyli banku, celem dyrektywy. Dodatkowo element ten musi stanowić odrębne zobowiązanie umowne, będące przedmiotem kontroli pod kątem jego abuzywności. Trybunał nadto wskazał, że przepisy unijne stoją na przeszkodzie usunięciu jedynie nieuczciwego elementu postanowienia, jeżeli takie usunięcie skutkowałoby zmianą treści, istoty tego warunku, gdzie ocena tego należy do sądu krajowego.
Czy „złotówkowicze” podzielą oni los „frankowiczów”? Jak mawiają „historia lubi się powtarzać”.