Jakie roszczenia przysługują „frankowiczom” w sporze z bankami?
Temat roszczeń frankowiczów nie schodzi z głównych stron gazet, temperatura sporu jest naprawdę wysoka. O co jednak toczy się ta walka? Co można zyskać, a co stracić – o tym przeczytacie w niniejszym artykule.
Generalnie, roszczenia „frankowiczów” oparte są na uznaniu postanowień waloryzacyjnych zawartych w umowach kredytowych za niedozwolone (abuzywne) w oparciu o art. 3851§1 i następne kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem niedozwolonymi postanowieniami umownymi są klauzule umowne, które spełniają łącznie trzy przesłanki pozytywne tj.:
- zawarte zostały w umowach z konsumentami,
- kształtują prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami
oraz - rażąco naruszają jego interesy.
Z kolei kontrola abuzywności postanowień umowy wyłączona jest jedynie w przypadku spełnienia jednej z dwóch przesłanek negatywnych, to jest gdy:
- postanowienie umowne zostało indywidualnie uzgodnione z konsumentem
oraz gdy - postanowienie umowne określa główne świadczenia stron i jest sformułowane w sposób jednoznaczny.
Zasadniczo, abuzywność klauzul waloryzacyjnych zawartych w umowie kredytowej może prowadzić do dwojakiego rodzaju skutków:
- do uznania całej umowy kredytowej za nieważną ex tunc
albo - do bezskuteczności klauzul waloryzacyjnych („odfrankowienie”).
W zależności od tego jakie rozstrzygnięcie zapadnie w sprawie, czy będzie to unieważnienie umowy kredytowej w całości czy jej „odfrankowienie”, Kredytobiorca ma wobec Banku odmienne żądania.
Bezwzględna nieważność umowy
Punktem wyjścia do uznania umowy za bezwzględnie nieważną jest ustalenie że po wyeliminowaniu z niej postanowień niedozwolonych dotyczących waloryzacji, brak jest możliwości ustalenia treści wzajemnych zobowiązań stron i ich realizacji. Zazwyczaj w umowach kredytowych waloryzowanych kursem franka szwajcarskiego zapisy umowne są tak skonstruowane, że nie pozwalają ustalić konkretnej wysokości rat, w jakich kredyt powinien być spłacany. Umowa taka w żaden sposób nie określa zasad spłaty kredytu, lecz pozostawia uznaniu jednej ze stron (w tym wypadku Banku) wskazanie wysokości rat, w których kredyt miałby być zwrócony. Postanowienia takie są abuzywne. Po ich usunięciu z umowy kredytowej, w żaden sposób nie są uregulowane zasady przeliczania walut, a co za tym idzie umowa taka nie może być wykonywana, gdyż nie ma możliwości ustalenia treści wzajemnych zobowiązań stron. Bez głównych postanowień umowa nie może dalej obowiązywać co stanowi o jej całkowitej nieważności.
W takim wypadku żądanie Kredytobiorcy, stanowi suma nienależnych świadczeń pobranych przez Bank od chwili podpisania umowy kredytowej.
Na te świadczenia składają się przede wszystkim wszelkie wpłacone na rzecz Banku przez Kredytobiorcę kwoty w tym m.in. z tytułu rat kapitałowych i odsetkowych, z tytułu prowizji, z tytułu ubezpieczenia NWW i innych opłat związanych z zakwestionowaną umową kredytową. Dodatkowo zauważyć należy, że w takim przypadku umowa przestaje obowiązywać, a po stronie Kredytobiorcy nie istnieje saldo zadłużenia.
W sytuacji gdy Sąd uzna umowę kredytową za nieważną, to zgodnie z Kodeksem cywilnym każda ze stron powinna zwrócić uzyskane od drugiej strony świadczenia. W takim przypadku orzecznictwo wypracowało dwie metody rozliczenia stron:
- tzw. teoria salda – w której dochodzi do automatycznej kompensaty wzajemnych świadczeń stron. Zatem, w skrócie można powiedzieć że jeśli świadczenie Banku w przedmiocie wypłaconego kredytu będzie większe niż roszczenie Kredytobiorcy o zwrot wszystkich wpłaconych na poczet umowy kredytowej kwot to żądanie Kredytobiorcy o zapłatę może zostać oddalone (rozstrzygnięcie bardziej korzystne dla Banków, ale coraz częściej ustępuje miejsca drugiej metodzie).
- tzw. teoria dwóch kondykcji – która traktuje każde żądanie oddzielnie, a skoro to Kredytobiorca wystąpił z żądaniem zapłaty, to Sąd powinien zasądzić zgodnie z żądaniem pozwu. W takiej sytuacji Bank będzie mógł dochodzić swojego roszczenia w odrębnym postępowaniu. Niemniej jednak w tym miejscu wskazać należy na przepisy dotyczące przedawnienia roszczeń. Zgodnie z nimi Bank ma tylko trzy lata na dochodzenie swoich należności, a co do zasady początkiem biegu terminu jest dzień udostępnienia środków Kredytobiorcy.
Bezskuteczność klauzul waloryzacyjnych
Niezależnie od powyższego rozwiązania, przyjmowanego przez część doktryny i orzecznictwa, niektóre rozstrzygnięcia sądowe w sprawach dotyczących kredytów frankowych zmierzają w kierunku uznania abuzywności klauzuli waloryzacyjnej za bezskuteczną, tak jakby jej od początku nie było w umowie, w związku z tym klauzula nie wiąże Kredytobiorcy, ale strony nadal wiąże umowa kredytowa w pozostałym zakresie (art. 385 1 § 1 i 2 k.c.). W miejsce bezskutecznych klauzul waloryzacyjnych nie wejdą żadne inne normy dotyczące indeksacji, ponieważ ich brak. Taki kredyt jest traktowany jako kredyt złotówkowy z oprocentowaniem według stopy LIBOR.
W takim przypadku żądanie Kredytobiorcy wobec Banku będzie dotyczyło zwrotu nadpłaconych rat kredytu, czyli różnicy między rzeczywiście zapłaconą kwotą, a tą należną po wyeliminowaniu klauzul waloryzacyjnych (taki kredyt będzie kredytem złotówkowym) i przy jednoczesnym zastosowaniu stawek oprocentowania LIBOR.
Takie stanowisko jest coraz częściej przyjmowane w orzecznictwie. Zostało wyrażone m.in. w ostatnim wyroku SN z dnia 29 października 2019 r., sygn. akt IV CSK 309/18, w którym SN wskazał: „(…) Z dwóch możliwości, jakie występują rozważyć należy pozostawienie oprocentowania według § 4 umowy, to znaczy stawkę LIBOR. Może to zrodzić wątpliwości, jako że z istoty LIBOR oraz z treści powołanego postanowienia umownego wynika zastosowanie tej stawki do kredytu walutowego. Jednak w umowie inna stawka nie występuje, w tym WIBOR odnoszący się w czasie zawierania umowy do kredytów opiewających na złote. Z całą pewnością żadna ze stron umowy kredytowej zawieranej w 2004 r. nie brała w ogóle pod uwagę takiego rodzaju oprocentowania, a nawet gdyby sama oceniała umowę za złotową denominowaną do CHF, to nie zawarłaby umowy z odsetkami według WIBOR, bo umowa taka byłaby pozbawiona racjonalności. Nie ma więc powodu, aby oprocentowanie było według innej stawki niż LIBOR, a tym bardziej, nie można rozumieć wskazówek wynikających z orzecznictwa TSUE, w tym z wyroku w sprawie C-260/18 z 2019 r. w ten sposób, że jest możliwe przyjęcie nieoprocentowania kredytu w ogóle.”
Po orzeczeniu TSUE z dnia 3 października 2019 r. (C-260/18), można było przypuszczać że „frankowiczom” łatwiej będzie unieważnić umowę kredytową niż ją odfrankowić. Trybunał wskazał bowiem, że w umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej, nieuczciwe warunki umowy dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione przepisami ogólnymi prawa krajowego, a prawo UE nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu umów dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich.
Wśród prawomocnych orzeczeń zapadłych po dacie 3 października 2019 r. da się zauważyć, że sądy krajowe raczej przychylały się do unieważnienia umów kredytowych niż ich przewalutowania, wskazuje na to chociażby większa liczba prawomocnych wyroków w sprawach unieważniających umowy kredytowe. Z kolei w wyroku z dnia 29 października 2019 r., sygn. akt IV CSK 309/18 Sąd Najwyższy uwzględniając treść wyrok TSUE z dnia 3 października 2019 r. i zawarte tam wskazówki poszedł inną drogą i ustalił, że prawidłowym rozstrzygnięcie w sprawie będzie przewalutowanie kredytu frankowego na złotówkowy i to w niekorzystnym dla Banków scenariuszu – z pozostawieniem oprocentowania LIBOR.